Kolejna praca robiona na wyzwanie. Tym razem w Kreatywnym Kufrze klik. Tematem były Dary morza: muszle, bursztyny, perły.
Ponieważ typowych muszelek nie zbieram, więc ich nie mam. Bursztyny kocham, ale do wykorzystania mam kilka malutkich. Perły... cóż piękne, ale... Więc co zastosować? I z takimi dylematami zmagałam się ponad tydzień. Po przejrzeniu zasobów wybór padł na połówkę amonitu - przecież to też muszla, tylko stara i skamieniała. Swój okaz zdobyłam na zeszłorocznej Wystawie Minerałów. Ok, wiedziałam co, ale pozostał dylemat jak? Kolejny tydzień obmyślałam wzór. Wybrałam ścieg peyote, jak do oprawy zwykłego kaboszonu. Niestety nie mam jeszcze dużej wprawy w koralikowaniu, a amonit miał nieregularny kształt, więc wyszła klapa. A właściwie nie wyszło nic.
No i musiałam wymyślić coś nowego. Wybór padł na haft koralikowy z podklejonym filcem. Niby prosto, ale jeszcze nic w ten sposób nie zrobiłam. :)
Zebrałam siły i ostatecznie powstał poniższy wisior. Jak na pierwszy raz efekt jest zachwycający :) (taka moja skromna opinia ;)).
Amonit wzbogaciłam o jedną szklaną perełkę i trzy małe kawałeczki bursztynu. Koraliki to oczywiście japońskie Toho. Wisior zawiesiłam na podwójnym skórzanym rzemieniu.
Tył podszyłam skórką w kremowym kolorze.
A co Wy sądzicie?
Przecudownie niesamowity i niepowtarzalny!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że nie tylko mi się podoba. Pozdrawiam
UsuńTrochę zbyt skromnie oceniłaś swoje możliwości, bo po ściegu na pleckach widać, że jesteś wyjątkowo precyzyjna. Co do obszycia to nic dodać nic ująć - poczciwy peyote najlepiej w takich sytuacjach się sprawdza. Piękny wisior. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pochwała od doświadczonej twórczyni motywuje podwójnie. Pozdrawiam
Usuń